|
| |
|
|
Wynajęcie kawiarenki na noc
|
Niechaj ten kto nie ma za sobą nocki spędzonej przed kompem w kafejce, stuknie obcasami
i wraca do Kansas bo kapitan Nemo na niejednym morświnie zwykł posiłki jadać.
Hmmm... i co to niby miało znaczyć ? Nieważne. Z nockami w cafe jest jak z teorią
względności - każdy o niej słyszał ale nie każdy wie na czym ona polega. Jeżeli chcesz
obalić mity i poznać fakty, chcesz zagłębić się w arkana tej wiedzy, to nie przestawaj składać literek.
O ! nie przestałeś... to dobrze. Otóż nocki zazwyczaj rozpoczynają się od godziny 11 p.m.
a kończą różnie - od 6 do 7 a.m. (kiedyś te kompy muszą przecież odpoczywać). Jednakże zanim będzie
nam dane się o tym przekonać, musimy spełnić dwa warunki: rezerwacji
dokonać co najmniej dzień wcześniej oraz zorganizować minimalną wymaganą ilość graczy
(w zależności: od 6 do 8 osób). Maksimum oczywiście istnieje również, lecz łatwiej jest
kogoś wyrzucić niż znaleźć. No dobra. Mamy już zgraną ekipę, nocka zarezerwowana, i co teraz ?
Teraz pozostało nam zorganizować to, co niejednokrotnie wywierało wpływ na przebiegi wojen i
nie chodzi mi tu bynajmniej o piękne kobiety [^-^], lecz mam na myśli zaopatrzenie. Niemal regułą
jest, że człowiek po tych kilku pierwszych godzinach zaczyna odczuwać głód, nie głód fragów, bo
ten towarzyszy nam przecież cały czas, lecz ten pierwotny, który z hukiem wyrywa nas ze świata
multimedialnej rozgrywki i brutalnie sprowadza, do nie koniecznie szarej, rzeczywistości.
Brrryy... tak więc lepiej jest się za czasu przygotować. Najlepiej pomogą nam w tym paluszki,
które cyklicznie podjadane zapewniają stałą dostawę węglowodanów do organizmu przez co pozwalają
się skupić na rzeczach ważniejszych, to jest na fragowaniu. Za dodatkowy ich atut można uznać fakt,
iż w przeciwieństwie do "chrópkóf" i "chepsóf" nie pobrudzą nam naszych zwinnych rączek. Oczywiście
można przyłożyć z grubej rury i przytaszczyć ze sobą bochenek chleba i dżem ! (pozdrawiam wtajemniczonych :).
Kwestia napoju jest już bardziej luźna, jak kto woli: ciepły, zimny, z bąbelkami... ekhm. Jeżeli nie
chcesz oddalać się co chwila od drużyny to nie polecam napojów moczo(czoczo)pędnych. Na przekór zdrowemu
rozsądkowi, tej nocy drzemać nie będziemy, a słowo sen zniknie z naszych słowników jak tylko ujrzymy menu CS.
Jednakże, jeżeli ktoś gustuje w tych rzeczach, to kawusia zapewne poleci musowo, lecz jak dla mnie jest to
proceder całkowicie zbędny, ew. szklaneczka plusza przed wyjściem, którą i wam polecam. OK, ekipa jest,
rezerwacja jest, piękne kobiety są, to co teraz ? Jeżeli mamy już to wszystko, wówczas możemy powiedzieć o
sobie że jesteśmy gotowi. Nie pozostało nam już nic więcej jak udać do cafe to znaczy do Arrakisa. [^^]
Pamiętajcie jeszcze, że jak jakimś cudem macie coś na HDD do zgrania (no bo niby skąd jak cala noc była
młócka w CS) to czyńcie to przed końcem czasu ale o tym zapewne poinformowani zostaniecie na miejscu.
Takie nocki posiadają specyficzny urok. Zdarza się, że osoby, często nie znające się wcześniej, po tych
kilku godzinach wspólnej gry, gdy nad ranem wychodzą na słoneczko są już dobrymi qumplami. Każdy szanujący
się gracz winien choć raz przeżyć coś takiego osobiście, potraktować to jako alternatywę dla dziennych eskapad.
| |
Autor: skolo
Waszych komentarzy : [ 7 ] Dodaj komentarz | |
|
|
|
| |